niedziela, 28 grudnia 2014

6.

Hej kochane!
Wczoraj miałam kryzys. Nie mogłam się psychicznie pozbierać, leżałam w łóżku i płakałam z bezsilności. Dzisiaj z rodziną byliśmy w Warszawie zobaczyć mojego bratanka. Początkowo okropnie nie chciałam jechać, ale właściwie cieszę się, że zdecydowałam się wsiąść do samochodu :) Przede mną jeszcze około trzy godziny jazdy. Jutro muszę zacząć przygotowywać się do szkoły i na zajęcia. Czas wolny mija mi niezwykle szybko, ale pewnie nie jestem jedyna.
Bilans: (powtarzam dzień pierwszy)
Kanapka z almette 109
Kawa z mlekiem 41
5 pierogów 346
496/500
Trzymajcie się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz